Żądali m.in. wyższych płac, renegocjacji niekorzystnych kontraktów zawartych z Pocztą Polską przez prywatne firmy i przywrócenia możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę. Uczestnicy manifestacji alarmowali, że na Poczcie brakuje rąk do pracy. Ale nie był to jedyny kłopot, zgłaszany w czasie pikiety.
- Pierwszy nasz postulat to przywrócenie dobrego imienia Poczty Polskiej. Drugie - stworzenie warunków do przywrócenia terminowości i jakości usług pocztowych. Jest pomysł zarządu Poczty, by aresztanci nosili listy w Poznaniu. Sprzeciwiamy się temu. My jako listonosze podpisywaliśmy zobowiązanie, że będziemy zachowywać tajemnicę, nie sądzę, by osoba mająca coś na sumieniu zobowiązywała się do zachowania tajemnicy zawodowej - mówią.
Związkowcy z Poczty przynieśli do Urzędu Wojewódzkiego petycję adresowaną do premier Beaty Szydło. Jest w nich lista żądań, których spełnienie zdaniem związkowców, to warunek by Poczta funkcjonowała poprawnie. Protestujących przyjęła wicewojewoda Marlena Maląg.