Anarchiści rozbili namiot. Bank był wierzycielem właścicieli budynku, w którym anarchiści założyli swój skłot. Adwokat Agnieszka Rybak-Starczak uważa, że oskarżenia wobec anarchistów są przesadzone. - Oczywiście bank ma prawo nie życzyć sobie czyjejś obecności ale to sąd rozstrzygnie, czy protestujący usłyszeli wezwanie i wiedzieli o tym, że zostali wezwani do opuszczenia pomieszczenia - mówi Rybak.
Czterech oskarżonych nie chciało zeznawać. Ich adwokat będzie wnioskować o przesłuchanie świadków. Kolejną rozprawę wyznaczono na koniec września.
Przed tygodniem rozpoczęła się inna sprawa, także związana z tą samą manifestacją. W tamtym przypadku chodziło o przewodzenie nielegalnej demonstracji. Obie trwają równolegle w Sądzie Rejonowym w Poznaniu.