Dziś Sąd Apelacyjny skazał operatora dźwigu Tadeusza M. na rok więzienia i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. To kara za to, że przyszedł do pracy nietrzeźwy i nie miał uprawnień do prowadzenie pojazdów. Wątek spowodowania katastrofy sąd uchylił do ponownego rozpatrzenia.
W grudniu 2011 roku dźwig przewrócił się na dwóch pracowników. Jeden zmarł w szpitalu. Operator dźwigu uciekł z miejsca wypadku. W momencie zatrzymania był nietrzeźwy. Tłumaczył, że wypił alkohol już po zdarzeniu.
W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy skazał go na trzy lata więzienia. Po uchyleniu części wyroku, sąd będzie musiał jeszcze raz odpowiedzieć na pytanie, czy oskarżony miał obowiązek sprawdzenia miejsca pracy i czy "na oko" mógł ocenić, że grunt w miejscu, gdzie stanął dźwig, był niewłaściwie utwardzony.
opr. mk/szym
Kiedy to pojazd-żuraw był unieruchomiony , bo stojący na podporach ?
Oczywiście, że nośność gruntu też operator miał zbadać a nie kierownik budowy ,który to zaplanował na ustawienie ciężkiego sprzętu na błocie.
Pracownik operator podporządkowany przełożonemu wykonał polecenie .
Przełożony nie zweryfikował czy pracownik nadaje się do wykonywania pracy w dniu wypadku.
Tak że winnych jest na tej budowie kilku....
Ludzi szkoda [*]
I w takiej opcji nic złego nie miałoby prawa się przytrafić !