Małżeństwo domagało się odszkodowania, bo twierdziło, że ich gospodarstwo straciło na wartości. Przekonywało, że pola są ciągle zalewane, bo spływa nie woda z drogi. Te zarzuty odpierała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jej pełnomocnik twierdził, że rolnicy nie udowodnili, że system odprowadzania wody z drogi nie działa.
- Gdyby uważali, że wartość nieruchomości spadła, zgłosili by wniosek o dowód z opinii biegłego, który by to ocenił - mówi radca prawny Marek Jaślikowski.
Takiej opinii nie było. Dlatego Sąd Apelacyjny przyznał mu rację i odrzucił wniosek o wypłatę pół miliona złotych odszkodowania. Rolników nie było w sądzie. Teraz pozostaje im tylko walka w Sądzie Najwyższym. Ich pełnomocnik nie chciała komentować wyroku, dopiero po rozmowie z małżeństwem zdecyduje, czy pisać odwołanie.