Czyściciele - zdaniem prokuratury - nękali także mieszkańców budynków przy ul. Długiej, Piaskowej i Niegolewskich. Przewiercanie stropów, odłączenie prądu i gazu, celowe zalewanie mieszkań, składowanie gruzu w bramie wejściowej, wywieszanie wstęg z napisem "ostatnie pożegnanie" - to tylko niektóre działania czyścicieli, które można określić jednym słowem - stalking, czyli uporczywe nękanie. Lokatorzy z budynku przy ul. Stolarskiej najgorsze chwile przeżywali od wiosny praktycznie do końca ubiegłego roku. - Jak można żyć bez wody, gazu, ciągle w stresie, że nie będzie prądu, że zostanie wzniecony ogień - mówią mieszkańcy.
Celem tych działań miało być zmuszenie mieszkańców do wyprowadzki, a potem remont i sprzedanie przejętej od miasta kamienicy lub mieszczących się w niej mieszkań. W wielu wypadkach czyścicielom udało się osiągnąć cel. Z kamienicy przy ul. Stolarskiej wyprowadziła się większość lokatorów. Ostatnio mieszkały tam tylko dwie rodziny.
Jeden z oskarżonych Piotr Ś. dziennikarzom tłumaczył, że oskarżenie wzięło się z medialnej nagonki. - Jestem zwykłym administratorem. Administratorzy są zaszczuci właśnie przez takich lokatorów - powiedział. Adwokat oskarżonych zaraz po tych słowach zakazał oskarżonym jakichkolwiek wypowiedzi dla dziennikarzy. Oskarżeni nie chcieli odpowiadać na pytania sądu, ich wcześniejsze zeznania zostały przeczytane.
Licznie zgromadzeni na sali rozpraw lokatorzy cieszyli się z tego, że proces ruszył. - Można powiedzieć "nareszcie", bo ten proceder trwa nieprzerwanie od około 10 lat - powiedziała Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Jak dodaje pełnomocnik lokatorów Agnieszka Rybak-Starczak - dowody przeciw czyścicielom są bardzo mocne. 24 lipca kolejna rozprawa - tym razem sąd przesłucha lokatorów.
Oskarżeni czyściciele nie przyznają się do winy. Za stalking grozi im trzyletnia odsiadka. Oskarżeni stalkingu mieli się dopuszczać pod szyldami firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi.
Słowo nękanie chyba jest dla wszystkich czytelników jasnym określeniem procederu, który miał miejsce
w tych kamienicach, a jeśli autor chciał się pochwalić znajomością angielskiego to proponuję, żeby następnym razem
cały artykuł w tym języku napisał ...... :).