- Są gatunkiem ściśle chronionym i polskie prawo nie pozwala nawet na zbiór grzybów, które przypadkowo wyrosły w przydomowym ogródku - mówi dyrektor Sanepidu w Pile, Danuta Kmieciak.
Poza granicami Polski kilogram smardzów kosztuje nawet 200 złotych. Legalnie można zbierać je między innymi w Czechach, na Słowacji czy Ukrainie i właśnie tam grzybiarze z Polski jeżdżą, nie tylko na grzybobranie, ale także by skosztować tych grzybów. Polskie prawo zabrania nawet wwożenia smardzów do kraju nawet z państw, w których ich zbiór jest legalny.
Ostrzeżenie: w lasach można spotkać także piestrzenicę - to grzyb łudząco podobny do smardza, który jednak w każdej postaci jest trujący. Trujący jest również sam smardz - jeszcze przed obróbką termiczną. Dopiero gotowanie czy smażenie usuwa z niego toksyny.