Poznanianka walczy z byłym mężem, obywatelem Belgii o prawo do opieki nad dwojgiem dzieci. Dziś kolejny raz spotkali się w sądzie.
Według posła Tadeusza Dziuby urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości działali nonszalancko, nadali bieg sprawie, gdy nie było do tego urzędowych podstaw.
Pani Ania ma przed poznańskim sądem postępowanie z Konwencji Haskiej. Jak mówi została potraktowana jak porywaczka własnych dzieci. W jej ocenie polskie sądy są zbyt uległe wobec krajów unijnych.
W sądzie był dziś były mąż pani Anny, który nie zgodził się na rozmowę z Radiem Merkury. Jego przedstawiciel powiedział, że istnieje orzeczenie sądu belgijskiego w tej sprawie, które mówi, że opieka rodzicielska przysługuje ojcu.
Pani Anna twierdzi, że jej mąż Belg poniżał ją i dzieci. Osoba, która wypowiedziała się w jego imieniu - zaprzecza. Polka twierdzi, że sąd belgijski źle ją potraktował i nie wziął pod uwagę dobra dzieci.
Polakom, którzy twierdzą, że niesprawiedliwie potraktowało ich sądownictwo krajów Unii Europejskiej, pomaga m.in. Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo. Nie wiadomo, jaka jest skala problemu, ale działacze organizacji mają sygnały o problemach polskich rodziców m.in. w Anglii, Holandii, Belgii i Niemczech.
Jacek Butlewski/mk/szym
Czy racja Kobiet jest jednoznaczna ?.O to trzeba zapytać się Kobiet
które są Polkami.
A najgorsze jest to, że człowiek we własnym kraju nie ma żadnego wsparcia i nie czuje się bezpiecznie. On w Belgii dostał wszystko - wyłączną opiekę a ona w Polsce musi walczyć i codziennie żyć w strachu, bo sąd zmierza do wydania dzieci. Paranoja!