Po 27-godzinnej okupacji gabinetu prezydenta Jacka Jaśkowiaka - ten ostatni przedstawił propozycję podwyżek. Od 1 stycznia ludzie mieliby dostać 100 złotych, a od 1 lipca - kolejne 100. Jaśkowiak mówił, że by zaproponować to, trzeba było ściąć niektóre poprawki do budżetu.
- Po dyskusji, którą właśnie przeprowadziłem z radnymi, chciałbym państwu zaproponować, żeby - po wprowadzonej już 100-złotowej podwyżce od stycznia, wprowadzić drugie 100 zł, ale nie od początku roku, lecz od 1 lipca. Jeżeli państwo w tym kształcie nie zgodzicie się na tę propozycję, to ja oczywiście mogę analizować pewne rzeczy, ale może to oznaczać cięcia w innych zakresach - powiedział prezydent Poznania.
Prezydent Jaśkowiak mówił też dziś, że zbyt duża podwyżka dla pracowników mu podległych mogłaby spowodować protesty mieszkańców. Obecni na spotkaniu związkowcy odpowiadali, że też są mieszkańcami. Szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange mówi, że propozycję prezydenta Jaśkowiaka trudno zaakceptować. "Szukamy kompromisu dobrego, a nie zgniłego" - powiedział. Związkowcy chcieliby w przyszłym roku podwyżki 200 złotowej, a w roku następnym jeszcze 220-złotowej.
- Proszę zwrócić uwagę, że my jako związkowcy mówimy o podwyżce także w 2018 roku. Pan panie prezydencie i radni już o tym nie mówicie. Może to oznaczać, że w 2018 roku możemy nie dostać żadnej propozycji. I to może być problem. Związkowcy na razie nie przyjmują propozycji prezydenta Jaśkowiaka. Przy stole negocjacyjnym spotkają się jednak w najbliższy piątek (o 12.15)
___
"Negocjujemy od ponad roku. Kilkukrotnie zeszliśmy z naszych postulatów. Uważamy, że propozycja 200 złotych brutto podwyżki w przyszłym roku i 220 złotych brutto w roku 2018 to ostateczna kwota, z której zejść już więcej nie możemy – zadeklarował w porannej rozmowie z Radiem Merkury Konrad Dominiak z wielkopolskiej „Solidarności”, jeden ze związkowców protestujących w gabinecie prezydenta Miasta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Protestowali oni w imieniu ponad 9 tysięcy pracowników miejskich jednostek budżetowych, którzy od pięciu lat nie dostali żadnych podwyżek. Wielu z nich otrzymuje wynagrodzenie w granicach najniższej krajowej pensji.
Drugi gość „Kluczowego tematu” wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski przyznał, że żądania związkowców są uzasadnione i niewygórowane. - Kondycja budżetu miasta nie powala jednak na wyższe podwyżki, choć możliwe, że będziemy zgłaszać propozycje budżetowych poprawek - dodał Solarski, który uczestniczył w imieniu władz miasta w trwających od ponad roku negocjacjach ze stroną związkową. (cała rozmowa poniżej)
Jacek Butlewski/Łukasz Kaźmierczak/szym
wielka porażka
Kochani zróbcie porządek w urzędzie bo wstyd już jest na cały kraj, że takiego dyletanta pseudo-społecznicy wprowadzili na fotel Prezydenta Poznania.
Coraz więcej poznaniaków nawet tych wrobionych w głosowanie na onego ma już dość rozpier**** miasta.