- Ten protest może trwać bardzo długo. Przewidujemy, że może dojść do strajków 24-godzinnych, ciągłych, a nawet protestu głodowego. Stanowisko dyrekcji, rady społecznej i marszałka jest bardzo sztywne. Nie ma szans na rozmowy na temat rozwiązania naszych problemów, nie ma propozycji wzrostu płac, jest za to "straszenie pięścią" i opowiadanie o konsekwencjach - mówi Kamińska.
Poniedziałkowy strajk jest strajkiem ostrzegawczym, pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów na dwie godziny. Zapewniają, że pacjenci nie ucierpią. Z protestu wyłączone są OIOM, oddziały dziecięce, szpitalny oddział ratunkowy. Jeżeli nic się nie zmieni, pielęgniarki 29 lutego rozpoczną strajk ciągły i głodówkę.