Dziś Sąd Apelacyjny uznał, że nie naruszył dóbr osobistych funkcjonariuszy, publikując ich wizerunki w internecie. Umieścił tam trzy filmy z interwencji strażników nagrane telefonem.
Sąd Okręgowy, który jako pierwszy zajmował się sprawą, przyznał rację strażnikom. Uznał, że nie są osobami powszechnie znanymi i nie można upubliczniać ich wizerunku. Sąd Apelacyjny był innego zdania i przyznał rację mieszkańcowi. "Utrwalenia wizerunku strażników dokonano w związku z podejmowanymi przez nich czynnościami w ramach wykonywanych obowiązków strażników miejskich. Bez wątpienia są oni osobami publicznymi z racji wykonywanej funkcji. Nie można mówić, że są bezwzględnie znani w skali ogólnokrajowej, a względnie w ramach swojego lokalnego środowiska. To jednak nie mogło stanowić ograniczenia prawa do rozpowszechnienia ich wizerunku za pośrednictwem mającego zasięg globalny internetu" - mówiła sędzia Elżbieta Fijałkowska.
Wojciech Hetmański od początku był przekonany, że ma rację. "Żyjemy w państwie demokratycznym i mamy wolność słowa, dlatego możemy kontrolować to, co robią funkcjonariusze publiczni" - mówił po wyrok. Strażników nie było na ogłoszeniu wyroku.
Pozwany zabiega o likwidację Straży Miejskiej w Puszczykowie, bo twierdzi, że jest niepotrzebna. Zamieścił filmy w internecie, bo - jego zdaniem - strażnicy podczas interwencji działali z nielegalnie. Sąd Apelacyjny uznał dziś - wbrew opinii pozwanego, że w tej konkretnej sprawie działali zgodnie z prawem. Wyrok jest już prawomocny.