Uczelnia zażądała też od nich tak zwanego odstępnego. Sprawa trafiła do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sąd uznał, że zapis umowy jest niezgodny z prawem, szkoła jednak od wyroku się odwołała i cały czas domaga się zapłaty. Studenci boją się, że ich konta zajmie komornik.
"Byliśmy gotowi pójść z uczelnią na ugodę - rozumiemy, że uczelnia poniosła koszty przez to, że zrezygnowaliśmy z nauki, ale nie zapłacimy 800 zł odstępnego i czesnego za pięć miesięcy" - mówi były student uczelni Miłosz Larek. Rzecznik uczelni w przesłanym do naszej redakcji mailu deklaruje, że jeśli sąd podtrzyma wyrok - uczelnia dostosuje się do decyzji, co oznacza wykreślenie tego postanowienia z umów. Nawet jeśli studenci wygrają z uczelnią przed sądem ochrony konkurencji i konsumentów to spór o pieniądze będą musieli rozstrzygnąć w procesie cywilnym.
Rzecznik konsumentów radzi - najlepiej dwa razy się zastanowić zanim podpiszemy umowę.