NA ANTENIE: Wielkopolskie menu
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Szkoła stresuje i psuje zdrowie?

Publikacja: 30.10.2014 g.12:20  Aktualizacja: 30.10.2014 g.12:22
Poznań
Od 10 do 20% dorastających młodych ludzi ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Stres szkolny, zaburzenia lękowe, jąkanie, dysleksja - to problemy coraz większej części młodzieży. Jak zrozumieć i pomóc dzieciom z problemami psychicznymi?
klasa lekcyjna tablica szkoła - Archiwum
/ Fot. Archiwum

Z danych gromadzonych przez Światową Organizację Zdrowia wynika, że około 50% wszystkich zaburzeń zdrowia psychicznego (prowadzących do nadużywania środków psychoaktywnych, psychotropowych) zaczyna się w okresie dojrzewania. Od 10 do 20% dorastających młodych ludzi ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Podobnie jest w Polsce.  Zdaniem psychologów i pedagogów są to dane alarmujące. 

Grażyna Kijowska-Wien oraz Ewa Karmolińska-Jagodzik, psycholożki, nie mają wątpliwości, że polska szkoła jest źródłem lęków i destrukcyjnego stresu. Trochę inaczej widzą problem stresu sami zainteresowani, czyli uczniowie. O  to, czy wyobraża sobie polską szkołę bez lęków i stresów, zapytaliśmy Grzegorza Lorka, nauczyciela biologi z I LO w Lesznie, laureata pierwszego ogólnopolskiego plebiscytu "Nauczyciel Roku".

- Pamiętajmy, że czym innym jest lęk, a czym innym - stres, inaczej wpływa na ucznia lęk, a zupełnie inaczej może oddziaływać stres - mówi psycholog Mirosława Wieczorek-Stachowicz, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagoczinej w Lesznie.

Lęki i zły szkolny stres mogą wynikać z problemów w relacjach pozaszkolnych, ogromne znaczenie ma to, jak dzieci funkcjonują w swoich rodzinach. Coraz częściej specjaliści podkreślają, że kolejnymi zdaniami polskich szkół są promocja zdrowia psychicznego oraz profilaktyka psychicznych zaburzeń. Tylko czy szkoły są przygotowane do takich zadań?

Jak więc - ze szkolnym stresem, czy też z lękami szkolnymi jest naprawdę? Czy Państwa obserwacje potwierdzają to, o czym mówi Światowa Organizacja Zdrowia, że nawet 1/5 młodych ludzi może mieć problemy ze zdrowiem psychicznym a połowa problemów psychicznych ludzi dorosłych zaczyna się w okresie dojrzewania? No i: czy to przede wszystkim szkoła jest źródłem lęków czy nie obwinialiby Państwo za to szkoły? 

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 6
Rybka 30.10.2014 godz. 13:24
Mam dzieci w wieku przedszkolnym, muszę przyznać że bardzo dużo zależy od nauczyciela. Moje dzieci chodzą bardzo chętnie do przedszkola (szczególnie starsza 5-latka), maja świetne wychowawczynie prowadzące grupę. Jednak w przedszkolu również napotykają wiele dla takich maluchów stresujących sytuacji. Panie "Pomoce" w przedszkolu powinny być brane pod dużą lupę. To one stresują dzieci i w trakcie jedzenia i zabaw na placu zabaw. Moja starsza córka parę dni temu posiusiała się w majtki na placu zabaw, ponieważ bała się powiedzieć Pani że musi do ubikacji, ma też duże lęki co do jednej pani na stołówc, która krzyczy na dzieci. Jak pomóc dziecku radzić sobie z takim stresem? Jak nauczyć takiej pewności siebie i pokonywania trudności dnia codziennego? To naprawdę duże wyzwanie psychiczne, tym bardziej jeśli rodzice są sami mało pewni siebie i zestresowani.
cz'ytacz 30.10.2014 godz. 13:00
A że za swoją dobrowolną twórczość nie uzyskałem NIC .
To okrasiłem komentarz błędem ortograficzny ,gdyż "nawet taʼnczyć nie umiem
do tego co mi zagrają"
cz'ytacz 30.10.2014 godz. 12:55
Cudownie !.W RADIO mówi się o stresie u uczniów a oświata pochyla się nad uczniem
który ma problemy w środowisku .
Może na uczniowski stres najlepszym antidotum jest NIŻ DEMOGRAFICZNY!
Gdyż do niedawna ,(a jeszcze trzy lata temu) STARA NAUCZYCIELSKA PIOSENKA "ONI uczniowie WSZYSTKIEMU
SĄ WINNI ",była śpiewana cyklicznie co program o tematyce o uczniach i problemach
w szkole...
Taki tok rozumowania i wypowiedzi mówi o tym że w szkole pracownik
oświaty to niedojrzała samarkata kobieta ucząca ,którą postawiono do wykonania
czynności edukacyjnych.

Cokolwiek wydaje mi się że POLITYKA nie zmieniła toku werfikacji i przygotowania
do ROLI NAUCZYCIELA .
A jakby co ,to nadal istnieje zapotrzebowanie na ludzi tytułujących się
oświatowym doropkiem (którzy podtrzymują oświatowe schematy z komuny)
left 30.10.2014 godz. 12:46
No i po bezstresowej szkole młody pójdzie do stresującej pracy...Stres był, jest i będzie. Są wymagania, jest i stres. I musi być. Jednakże nauczyciele muszą szanować uczniów i nawzajem. Wiem, marzenia...
Kamila 30.10.2014 godz. 12:42
Mam dziecko w przedszkolu, w zeszłym roku szkolnym dziecko nie chciało chodzić do przedszkola, wystarczyło,że zmienila się pani wychowawczyni, dziecko chetnie chodzi teraz do przedszkola..sama z doświadczenia wiem ,że negatywny wplyw miała na mnie matematyczka z liceum, kompleksy i brak wiary w siebie mogę wlaśnie zawdzięczyć jej! Więc- wielki wplyw mają ludzie odpowiedzialni za wprowadzenie nas w doroslość!
jacek-placek 30.10.2014 godz. 12:35
Moi nauczyciele - z okresu komuny - to byli w większości nauczyciele nienadający się do pracy z dziećmi. Dzisiaj wylatywali by ze szkoły po dwóch tygodniach. Pan od plastyki NADERWAŁ dziecku ucho ciągnąc go z całej siły. Pedagogów z prawdziwego zdarzenia miałem może pięciu, a reszta nauczycieli to były miernoty. Stres czy też lęk zabijał mnie wiele razy - sądzę że z 20 lat krócej pożyję właśnie przez tych głupków - moich nauczycieli. Dodam, że nie jestem idiotą - na studiach miałem stypendium naukowe.