Głównym powodem jest brak gospodarza, bo dotychczasowy burmistrz stracił mandat i posadę po prawomocnym wyroku. Bez podpisu burmistrza gmina nie może m.in. zaciągnąć kredytu.
Konieczność regulowania zobowiązań gminy, ale także okres mniejszych wpływów z podatków spowodowały, że w kasie gminy jest mniej pieniędzy. Sytuacja jest trudna, co potwierdza przewodniczący Rady w Trzciance, Włodzimierz Ignasiński. - Nie ma płynności, są przeszkody prawne, żeby podpisać umowę z bankiem w sprawie kredytu bieżącego. Z tego powodu część pracowników urzędu i nauczyciele nie dostali pełnych pensji - mówi.
Urzędująca sekretarz miasta, Grażyna Kasperczak ma pełnomocnictwa, ale tylko do niektórych działań urzędu. Nie ma uprawnień do prowadzenia inwestycji, sprzedaży, podpisywania aktów notarialnych i do podpisywania kredytów. Dlatego w Trzciance z niecierpliwością czekają na tzw. zarządcę.
Pełniącego obowiązki burmistrza do czasu przedterminowych wyborów wyznacza premier, spośród kandydatów wskazanych przez wojewodę. W Trzciance liczą, że procedura zakończy się jeszcze w styczniu.