NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Tyle lat po wojnie... strach przed wojną

Publikacja: 01.09.2014 g.12:20  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:41
Poznań
1 września - 75 rocznica wybuchu II wojny światowej. Tyle lat minęło, a jej echa ciągle są w nas żywe. Wybuchają nowe konflikty zbrojne. Jeden w Europie - to dzieje się bardzo blisko nas - na Ukrainie i drugi - na Bliskim Wschodzie, gdzie rośnie siła radykalnych islamistów. Nie ma dnia, żebyśmy nie słyszeli o toczących się walkach.
rocznica wojny 2013 (2) - Magdalena Konieczna
/ Fot. Magdalena Konieczna

1 września 1939 to data wybuchu drugiej wojny światowej, napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę. Ogrom dramatu tego konfliktu ciągle jest żywy w naszej pamięci. Są jeszcze wśród nas ci, którzy ją przeżyli, wspomnienia naszych dziadków czy rodziców powodują, że do wydarzeń z II wojny podchodzimy ciągle emocjonalnie. Wydaje się, że rozumiemy wartość pokoju i wolności. Jak więc patrzymy na to co dzieje się w ostatnich miesiącach? Czy nasz świat jest bezpieczny, czy też obserwujemy to co się dzieje z niepokojem?

- To nie jest tak, że w ostatnich latach byliśmy wolni od konfliktów zbrojnych. Wojna na Bałkanach z lat 90-tych była najtrudniejszym momentem w historii Europy po II wojnie światowej. Kiedy się skończyła; wszyscy odetchnęli - mówi politolog Przemysław Osiewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu.

Dziś pytania o pokój i wojnę stawiamy przede wszystkim w kontekście wojny na Ukrainie, wojny ukraińsko-rosyjskiej. Toczy się ona bardzo blisko naszych granic. Wschodnia część Ukrainy jest w morzu ognia. Profesor Janusz Karwat z Instytutu Kultury Europejskiej z UAM uważa, że to problem także dla nas.

Jest jeszcze jeden konflikt, który według obserwatorów wojennych powinien przez całą Europę zostać poważnie potraktowany. Na Bliskim Wschodzie coraz mocniej rośnie w siłę państwo islamskie. Nadal trwają walki w Libii, gdzie sytuacja nie uspokoiła się od wielu lat, od czasu rozpadu państwa rządzonego żelazną ręką Muamara Kadaffiego. Na szczęście nieco uspokoiła się - w ostatnich dniach - sytuacja w Strefie Gazy. Ogłoszony tam rozejm wydaje się przestrzegany. Ale sytuacja w tym rejonie świata jest cały czas niestabilna.

Czy  jesteśmy zaskoczeni tym co dzieje się w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce? Czy na obecne konflikty zbrojne się patrzymy z niepokojem? Czy też obserwujemy je z dystansem?  Jakie skutki dla Polski mogą przynieść te konflikty? Czy już tracimy gospodarczo? Czy jesteśmy także zagrożeni militarnie? Pojawia się kwestia odcięcia gazu przez Rosjan. Czy to mogłoby w nas uderzyć? Patrząc na to jak zachowuje się Putin i Rosja wobec Ukrainy i słuchając jej gróźb, nas może niepokoić groźba zamknięcia kurków z gazem. Chociaż Polska przed taką możliwością się zabezpiecza. Warto też pamiętać, że Rosji nie opłaca się zakręcać kurka z gazem. Czy więc gazowe groźby to tylko takie "rosyjskie gadanie" czy realne zagrożenie?

Czy gospodarczo na konflikcie ukraińsko-rosyjskim możemy stracić zbyt dużo? O wartości pokoju i wolności rozmawiamy dziś, obserwując konflikty zbrojne, które rosną w siłę i na które na razie nie ma pomysłu w Europie i na świecie jak je zakończyć. Historycy są zgodni, że II wojna światowa była największą katastrofa XX wieku. Czy pokój w dzisiejszych czasach jest nieosiągalny?

Patrząc na to jak zachowuje się Putin i Rosja wobec Ukrainy. I słuchając jej gróźb, nas może niepokoić hasło - zamknięcia kurków z gazem. Chociaż jak słyszeliśmy Polska przed taką możliwością się zabezpiecza. Warto też wiedzieć, że Rosji może się nie opłacać zakręcić kurek z gazem.

Chociaż to daleko od nas, to należy pamiętać, ze w Iraku też mamy interesy gospodarcze ale także zobowiązania, po naszym ostatnim zaangażowaniu w obalaniu reżimu Saddama Husajna. Zdaniem politologa, Przemysława Osiewicza w kontekście zagrożeń ze strony rodzącego się państwa islamskiego, możemy dużo stracić.

Co powinniśmy zrobić w sprawie konfliktu Ukrainy z Rosją? Milczeć? Udawać, że nie widzimy? Nie angażować się? Politolog Przemysław Osiewicz wierzy, że z tego konfliktu nie będzie wielkiej wojny. Cierpliwość i dyplomacja powinny przynieść pokój - ale skutki gospodarcze naszego zaangażowania na Ukrainie możemy jednak odczuć.

Bać się czy nie bać? Zdaniem politologa Przemysława Osiewicza, scenariusz wybuchu III wojny światowej nie jest nieprawdopodobny. Ale nie dziś. Agresja jest w naturze człowieka ale świat mimo wszystko jest mądrzejszy. Warto natomiast uczyć się historii - przodkowie mają nam wiele do powiedzenia.

Czy  jesteśmy konfliktami, które toczą się na całym świecie? Czy na wojny, które dzieją się tak blisko nas, patrzymy z niepokojem? Czy też obserwujemy je z dystansem? Jakie skutki dla Polski mogą mieć te konflikty?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 5
Baron 19 02.09.2014 godz. 20:41
Wojny były, są i będą. Problem polega na tym, aby nie wywoływać zbrojnych konfliktów, a wszelkie spory rozwiązywać dialogicznie i dyplomatycznie oraz nie dać się wciągnąć w sytuacje bez wyjścia. Kierownikom politycznym poszczególnych krajów i narodów powinno zależeć na unikaniu bezpośredniej ingerencji w sprawy krajów ościennych mając na uwadze powiedzenie, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. Dla nas szczególnie niepokojący jest konflikt na Ukrainie, który został wywołany obaleniem legalnego prezydenta przez banderowców, których bezmyślnie i bezpośrednio wspierali politycy z Polski działający w interesie globalizmu jankeskiego. Prezydent Rosji błyskawicznie wykorzystał tę sytuację i stworzył fakty dokonane, które podważają istnienie Ukrainy jako podmiotu politycznego. Twardy trzon Unii Europejskiej, jaki tworzą Francja, Germania i Italia, postrzega Ukrainę geograficznie, a nie politycznie. Prezydent Francji wyraził to dobitnie: „Il n’y a pas l’Ukraine, c’est la Russie” [Nie ma Ukrainy, jest tylko Rosja]. Politycy polscy, którzy nie chcą tego przyjąć do wiadomości, muszą wiedzieć, że uprawiając drapieżną „politykę” wobec Rosji szkodzą tylko własnemu krajowi jako członkowi Wspólnoty europejskiej. Konflikt globalny, jeżeli wybuchnie na wielką skalę, będzie otwartym zderzeniem Ameryki i Europy z cywilizacją arabską, a w tym wypadku bezcennym sojusznikiem Zachodu może być tylko wielka Rosja. Można jeszcze dodać, że nachalna propaganda bezpośredniego zagrożenia Polski wojną ze strony Rosji, uprawiana przez centralne środki masowego przekazu [czytaj: masowego rażenia], jest niezgodna z prawdą i nie służy polskim interesom narodowym, a jedynie ma na celu zastraszenie Polaków i odwrócenie ich uwagi od spraw polityki wewnętrznej.
libero 01.09.2014 godz. 21:43
Nikolpas
Mógłbyś wyjaśnić z jakiej okazji NATO miałoby się mieszać w sprawy Rosja - Ukraina ????
A od czego jest ONZ na którą idą setki milionów w prawie każdej walucie ?
Tylko nie pisz o Irakach i Afganistanach bo te historie każdy zna .
A Francja była zawsze chorągiewką nie tylko w NATO mimo ,że jest jej głównym założycielem Raz są raz ich nie ma
później są ale tylko obserwują czyli tak jak im wygodnie w zależności od geopolitycznej sytuacji.
I masz rację nie ma co na nich liczyć .
cz'ytacz 01.09.2014 godz. 12:57
Jeżeli nikt nie potrafi znależć konsensusu tzn wspólnego porozumienia
na danym terenie ,to niestety czynniki agresywne dochodzą
do głosu i działania ... .
I jak to bywa w historii ludzkości ci co mieczem wojują i od miecza
poginą to pozostawią terytorium dla tych którzy zdecydują się
przekuć miecze na lemiesze ... .

I ta stara prawda dotyczy wszystkich ,począwszy od podżegaczy a kończywszy
na SPRAWCACH !.


PS Ostatecznie samostanowienie będzie polegać na umiejętnjościach
zaprezentowania się jako wartością nadrzędną ,
a nie kimś kto bezwiednie macha jakimś niebezpiecznym narzędziem ,grożąc otoczeniu
śmiercią lub niewolnictwem ...
Nikolpas 01.09.2014 godz. 12:47
Rosyjski narod miał tylko 1 raz DEMOKRACJE w calej historii Rosji .
Było to za czasow M. Gorbaczowa , 1980 r- na szczescie i dla Nas i calej Europy wschodniej dlatego skobnzcyla się zimna wojna „ .
No niestety pozniej było tylko gorzej . ZA Jelcyna była niby demokracja z totalnym b u r d e l e m .
Obecnie Rosja ma znowu dyktatora ( cara ) jak za czasow Berii ,
. Putin- owski rzadzi i dzieli wraz ze swoja mafia .
Najgorzej jest ze społeczeństwo ruskie jest totalnie wyglupiane prze ich media ( cara –dyktatora Putin owski ) .
Moj znajomy handluje z ruskimi i jak do nich jedzie to oni o niczym co ich car –dyktator albo nie wiedza albo nie chca wiedziec.
Bogaci się bogacza jeszcze bardziej a bida nadla biduje ,ale Putina kocha. .
Unia Europejska to Fikcja , która nie dziala wogole w stosunku do takiej Rasijjii ,
Putin związał wielu z gazem ,ropa oraz atrakcyjnymi kontraktami .
Na Francuzow nie mogliśmy i nigdy liczyc i teraz tez nie , wola sprzedawac bron do Rosji nie bacząc na to co Putin robi w na Ukrainie .
szkoda ze NATO tak się rozbroilo i jest teraz bezradne- a tak się cieszyliśmy ze jesteśmy w NATO i UE .
o tylek to NATO i UE rozbic jak Nic nie robia w stosunku do dyktatury Pitina.

Nikolpas
Pamiętliwy 01.09.2014 godz. 12:29
Pan naukowiec w jednej rzeczy się myli. Rosja NIE JEST normalnym krajem, a putin nie jest racjonalnym politykiem - jak nie był Husaj, Kadafi, Pinochet, Franco, Hitler, Mussolini, Stalin. Tego Europa nie zauważała przez ostatnie lata. Np. osunięcie się Putina na 4 lata, żeby wrócić na stanowisko to była tylko gra. Ponieważ rosja nie jest normalnym krajem nie można liczyć że nie wywoła np. III wojny światowej czyli konfliktu atomowego. Może wywołać, bo tak jej się zachce.