Ponad rok temu do zaniedbanego, zabytkowego parku wkroczyli robotnicy z piłami. Prace wykonywała na zlecenie miasta wyłoniona w przetargu firma. Konserwator zabytków wydał zgodę na wycięcie 30 drzew - głównie topoli i akacji. Jednak według mieszkańców i radnych z komisji rewizyjnej - robotnicy wycięli inne drzewa niż te wskazane w decyzji. Okazuje się, że nie było żadnego planu wycinki a tam, gdzie były prowadzone prace, kręciło się wiele osób - wspominają mieszkańcy.
Dziś, po roku od wycinki, trudno stwierdzić ile szlachetnych, zdrowych drzew zostało zniszczonych. Dotąd nikt nie zrobił inwentaryzacji tego, co w parku się znajduje. Na rzetelną inwentaryzacje i rewitalizację zabytkowego parku ciągle brakowało pieniędzy. W przyszłorocznym budżecie fundusze na ten cel muszą się znależć - mówią radni. Jednak w związku z tym, że kończą swoją kadencję, decyzję w tej sprawie będą podejmować ich następcy. Na razie zabytkowy park wciąż jest zaniedbany - zarośnięte alejki trzeba odtworzyć, wciąż też obok szlachetnych roślin jest mnóstwo chwastów.