W 2010 roku w Tłokini Wielkiej pod Kaliszem zamordowano dwie kobiety. Piotr M. pracował w gospodarstwie obok. Został oskarżony o zamordowanie 44 -letniej kobiety, z którą się krótko spotykał i jej 80-letniej matki. Ciała kobiet znalazła 14-letnia córka młodszej z ofiar. W sprawie nie ma tzw. twardych dowodów winy oskarżonego. Dlatego kaliski sąd sprawę musiał zbadać ponownie.
Według sądu nigdy nie karany, lekko upośledzony mężczyzna dokonał zbrodni doskonałej. Nie pozostawił po sobie śladów. Sędzia Krzysztof Patyna uznał, że mężczyzna jest winny podwójnego morderstwa.
Według obrońcy oskarżonego Moniki Krenz proces opierał się wyłącznie na samooskarżeniu, dlatego mecenas zapowiada złożenie kolejnej apelacji. - W tej sprawie nie ma żadnych dowodów, które potwierdzałyby jego sprawstwo - mówi Krenz.
Z wyrokiem nie zgadza się krewna Piotra M. Mówi, że będzie do końca walczyć o udowodnienie niewinności swojego kuzyna. Wyrok nie jest prawomocny.