"Cmentarze ewangelicki i prawosławny umierają ze starości. Wyznawców jest bardzo mało. Rodów, które kiedyś były bogate - nie ma już w Kaliszu. Te cmentarze rozpadają się! A cmentarz katolicki, który jest cały czas użytkowany, zatraca swój klimat. Zakładane są nowe groby, wycinane stare drzewa - to miejsce się banalizuje. A przecież na tych trzech cmentarzach skupia się cała historia XIX-wiecznego Kalisza. Miasta, którego już nie ma, zniszczonego w 1914 roku. Jedyną możliwością zetknięcia się z tym nieistniejącym miastem jest spacer po tych cmentarzach.
Prawda jest taka, że jeżeli nie zostanie wynaleziony jakiś systemowy sposób, jeżeli nie będziemy wspólnie myśleć, tylko chować problem pod dywan - to my tych cmentarzy nie uratujemy. Raz w roku jest kwesta. Ale, jeżeli na jeden pomnik nagrobny zbiera się dwa, trzy lata, i jeżeli tych zabytkowych nagrobków, o dużej wartości historycznej jest sto, może dwieście - to nie ma szans na uratowanie tych cmentarzy! W tym roku zawalił się mur cmentarza ewangelickiego.Były prace drogowe, drgania i mur runął na ulicę. I tak szczęście, że nikomu nic się nie stało, że akurat nikt nie przechodził, ponieważ cegły leciały na odległość kilku metrów".
Maciej Błachowicz podkreśla także wyjątkowość położenia zabytkowych, kaliskich nekropolii - "Leżą w środku miasta, ale na wzgórzach. Z bardzo ruchliwych ulic nagle wchodzimy w świat ciszy, gdzie śpiewają ptaki, wchodzimy do pięknych ogrodów. Bo taka jest ciągle uroda tych cmentarzy". (cała rozmowa poniżej. Na zdjęciach fragmenty cmentarza ewangelickiego w Kaliszu).
O kaliskich cmentarzach jest także książka, która pierwszy raz ukazała się w 2003 roku. "Zabytkowe cmentarze przy Rogatce w Kaliszu". Autorem jest Stanisław Małyszko,etnograf, historyk, archiwista, pracownik kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu.
Byłam tam raz (nie jestem z Kalisza - mieszkam daleko), a do dziś wspominam niepowtarzalny urok tego miejsca. To jest prawdziwy pomnik dawnych czasów - w przepięknym miejscu cisza i wspaniałe nagrobki obrośniete bluszczem.. Wybieram się tam z Rodziną na zwiedzanie. Cóż, może to smutne miejsce, ale jakie piękne!