Jako przykład działacze Stowarzyszenia podają przypadek noworodka zabranego niedawno polskiej matce w niemieckim szpitalu.
Małgorzata Dźwigowska ze Stowarzyszenia Wolne Społeczeństwo uważa, że w tym przypadku dziecko nie powinno być zabrane polskiej matce. - Zostało ono zabrane przez urzędniczkę, która przyszła do szpitala i nawet nie zostawiła pokwitowania. Powiedziała, że dziecko przy matce wyschnie - mówi Dźwigowska. Justyna Socha ze Stowarzyszenia Wolne Społeczeństwo dodaje, że polscy rodzice powinni być przygotowani na ewentualne kłopoty z zagranicznymi urzędami zajmującymi się dziećmi. Uważa, że w wypadku problemów najlepszym rozwiązaniem jest powrót do Polski.
Do kraju z Belgii wróciła pani Ania z dwójką małych dzieci. Ma trwający miesiącami proces i to przed poznańskim sądem z wniosku ojca-Belga, który domaga się wydania dzieci. Jak mówi prawnik Roman Potularski - kłopoty polscy rodzice mają nie tylko w Niemczech czy Belgi, także np. na Wyspach Brytyjskich i w Skandynawii.
Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski uważa, że polscy urzędnicy coraz chętniej pomagają Polakom za granicą, ale jak dodaje - zmiana nastawienia to dłuższy proces. Poseł zapowiada, że będzie interweniował w sprawie polskich rodziców dyskryminowanych np, w Niemczech.
Również biuro Rzecznika Praw Obywatelskich monitoruje sprawy Polaków, którzy mają kłopoty np. z niemieckimi urzędami. Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się z urzędu sprawą Polki, której odebrano noworodka.
Jacek Butlewski/as/szym
tj za ówczesne szczelne granice między dwoma światami ... .
To zastanawiam się nad tym ,dlaczego teraz taka historia jest nie do opisania !
Cokolwiek jeśli kobieta decyduje się wyjechać i tam rodzić dzieci to znaczy że
tu faceci dla niej są kretynami !.
-I tak chyba jest gdyż wesoło się robi kiedy facet nie może związać koʼnca z koʼncem i tylko pomoc unijnej ciotki łata te braki