Z wnioskiem wystąpili ludzie związani z Klubem Gazety Polskiej - mówi radny PiS Szymon Szynkowski. Prezydent Kaczyński miałby patronować fragmentowi obecnej ulicy Roosevelta - między Rondem Kaponiera a Mostem Dworcowym. Wniosek trafił do poznańskiego urzędu ponad rok temu. Wtedy radni zdecydowali, że wrócą do niego po pięciu latach od katastrofy smoleńskiej.
Przy tym fragmencie ulicy Roosevelta nie ma żadnych domów. Nikt nie będzie więc musiał wymieniać dowodów osobistych lub innych dokumentów. Radny SLD Antoni Szczuciński przypuszcza, że uda się upamiętnić Lecha Kaczyńskiego. Choć nie wie czy w tym miejscu, które proponują inicjatorzy. Proponuje Rondo Obornickie, które nie ma nazwy, potocznie nazywane jest Rondem Obornickim.
Inicjatorzy chcą także, by na Osiedlu Lotnictwa w Poznaniu, powstała ulica innej ofiary katastrofy - generała Andrzeja Błasika.
Pozdrawiam
Panie Rychu. Ponieważ znam trochę jez. niemiecki pozwoliłem sobie Pańskie określenia użyte w stounku do igo wykropkować, choć jako stały czytelnik tego forum uważam, że okresłenia jakich używali w stosunku do Pana hetman, igo czy inni były gorsze i bardziej obraźliwe.
Oto Wasze wczorajsze komentarze.
libero
Pocieszające jest to ,że najbardziej nieudolny prezydent Lech Kaczyński NIE ZOSTAŁ WYBRANY PRZEZ WIELKOPOLAN !!!
O czym zapomniało radyjko M. wspomnieć.
A więc o jakiej ulicy my tu mówimy ?? Chyba ,że - KU PRZESTRODZE .
23.04.2015 godz. 20:33
Rychu
Hallo igo... Wielki szacun dla wysiłku jaki włożyłeś w tego tekstu napisanie.
Ale miałeś gościu - i pewnie chciałeś – jego zasługi wymienić, a wymieniłeś „osiągnięcia”, które wpakowały NASZ !!!(mój też, Du .......... und Hosen.......) kraj w wojnę polsko-ruską.
O 16.49 czepiłeś się JP II, choć temat ten Lecha tyczy. W temacie o JP II, o zasługach tegoż odpowiedzieć nie raczyłeś, więc teraz lepiej Go nie wywlekaj. Skupmy się na Lechu.
Przypomnę - Du ................ – że ci uwielbiani przez Lecha ukraińscy „Bracia” bezczelnie plują nam Polakom (mnie tez) w twarze gloryfikując banderowskich zbrodniarzy, OUN, UPA i stawiając pomniki St.Banderze.
Nasze władze, posłuszne zaleceniom Watykanu i Waszyngtonu oblizują się, udają że deszcz pada i wdzięczą do kijowskich władz jak końska d..a do bata.
Niedawno ukraiński parlament uchwalił, że na szczeblu państwowym obchodzona będzie rocznica urodzin Petra Diaczenki (zmarł w 65 r w USA, wiodąc dostatnie życie), założyciela Legionu Wołyńskiego mordującego tysiące Polaków Chełmszczyzny i kresów wschodnich. Jego legion pacyfikował także w 44 tym warszawski Czerniaków, okazując niebywałe okrucieństwo wobec dzieci i rannych.
23.04.2015 godz. 21:40
A redakcję proszę o więcej umiaru, tolerancji i obiektywizmu.
Przypomnę, że te niemieckie epitety p.Rychu kilka razy używał i jakoś nikogo nie raziły.
Za pojechanie do Gruzji wiele osób krytykowało Lecha Kaczyńskiego. Tłumaczono, że to przecież nie nasza sprawa, że nie warto narażać relacji z Rosją, ba - że to niemal szarpanie śpiącego lwa za wąsy. Ś.p. prezydent nie słuchał tych głosów i pojechał wspierać Gruzinów. I przypominał przy tym, że Rosji za grosz nie można ufać w relacjach międzynarodowych, że rosyjskie apetyty nigdy nie zostaną zaspokojone. Dzisiaj jego wystąpienie wydaje się aktualne jak nigdy.
Lech Kaczyński
Wypowiedzi z Gruzji, 2008 rok
Można powiedzieć, że państwo rosyjskie po raz kolejny pokazało swoją twarz, tą prawdziwą, bardzo to nas smuci, ale trzeba rzeczywistość przyjąć do wiadomości.
Wtedy Kaczyński, choć w kraju krytykowany, w Tibilisi stał w jednym szeregu z innymi prezydentami: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Wiele osób uważa do dzisiaj, że to właśnie inicjatywa tych osób zatrzymała poważny rozlew krwi w Gruzji.
Przemówienie Lecha Kaczyńskiego z Gruzji odbiło się szerokim echem, również na świecie. Dzisiaj, gdy nad Ukrainą tuż tuż wisi widmo wojny, a Władimir Putin - jak to określił ś.p. prezydent - "znowu pokazał swoją prawdziwą twarz", przemówienie Kaczyńskiego jest aktualne, jak nigdy.
Lech Kaczyński
Przemówienie z Gruzji, 2008 rok
Jesteśmy tu po to, by podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na dwadzieścia, trzydzieści, czy pięćdziesiąt lat!
Lech Kaczyński zaznaczał wtedy, że rosyjską dominację poznaliśmy wszyscy, w różnych okresach historii. - To nieszczęście dla całej Europy - przekonywał. - To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka. Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO - mówił prezydent w 2008 roku w Gruzji.
Lech Kaczyński
Przemówienie z Gruzji, 2008 rok
Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko Wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!
Kaczyński zaznaczył przy tym, że tak samo jak i inni, popełnił błąd - wierząc, że przynależność do NATO i Unii Europejskiej "zakończy okres rosyjskich apetytów".
- Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj - przekonywał.
Słowa te, jak ulał, pasują do dzisiejszej sytuacji na Ukrainie. Dzisiaj nikt ich nie wygłosi, ale warto je pamiętać. Warto je pamiętać tym bardziej, że przecież wszyscy po cichu myślimy to samo: skoro dzisiaj Ukraina, to może naprawdę za kilka lat Polska. Oby Lech Kaczyński wtedy, w 2008 roku, mimo bardzo trafnej diagnozy rosyjskiego imperializmu, co do Polski się mylił.
Równorzędne znaczenie Kaczyński przywiązywał do polityki zagranicznej RP na wschodzie, gdzie za jeden z najważniejszych problemów uznawał przeciwstawianie się neoimperialnym tendencjom w aktywności Rosji rządzonej przez Władimira Putina. Wojna rosyjsko-gruzińska z sierpnia 2008 r., niezależnie od błędów popełnionych przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, które przyspieszyły jej wybuch, ukazała agresywne oblicze putinowskiej Rosji. Dlatego też demonstracja solidarności z Gruzją przywódców krajów Europy Środkowej i Wschodniej, zorganizowana przez Lecha Kaczyńskiego, pozostanie jednym z najważniejszych dokonań jego prezydentury. Gruzja będzie zaś krajem, w którym pamięć o Lechu Kaczyńskim ma szanse dorównać tej, którą będzie otoczony nad Wisłą.
Trudno dziś ocenić jaki będzie z perspektywy lat bilans zabiegów prezydenta Kaczyńskiego o poprawę relacji polsko-ukraińskich, ale wydaje się, że dla ich wymiaru historycznego tragicznie zmarły prezydent zrobił najwięcej spośród współczesnych polskich polityków. Uczestnicząc w uroczystościach zarówno w Pawłokomie (2006), jak i w Hucie Pieniackiej (2009), prezydenci Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko narazili się na krytykę ze strony części swoich rodaków. Krytyka ta wzmogła się, gdy u schyłku swoich rządów Juszczenko wydał dekret o uznaniu Stepana Bandery za ukraińskiego bohatera narodowego, co wielu komentatorów uznało za fiasko polityki pojednania firmowanej przez polskiego prezydenta. Nie sądzę by tak było, a uroczystości w Pawłokomie i Hucie Pieniackiej, będą za dwie czy trzy dekady porównywane do symbolicznego przełomu za jaki w relacjach polsko-niemieckich jest dziś uważane słynne Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. Po jego wydaniu i fali ataków ze strony władz PRL nawet część polskich biskupów nie kryła rozczarowania odpowiedzią ze strony niemieckiej. A jednak po latach ziarno zasiane tym listem wydało swój plon.
Próba dokonania przełomu w relacjach polsko-ukraińskich, poprzez wyjście z cienia tragicznej przeszłości nie miała wyłącznie wymiaru dyplomatycznego. Należała też do sfery polityki historycznej, w której aktywność Lecha Kaczyńskiego objawiła się w sposób szczególny. Było w niej miejsce dla tak symbolicznych kroków, jak ten uczyniony w 2009 r. przy okazji obchodów siedemdziesiątej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Ujawniły się wówczas po raz kolejny różnice panujące między Rosją i światem zachodnim w ocenie genezy tych wydarzeń. Premier Władimir Putin werbalnie potępił wówczas pakt Ribbentrop-Mołotow, ale równocześnie starał się go usprawiedliwić oskarżając inne państwa, w tym Polskę, o flirtowanie z Hitlerem. Wypomniał nam także udział w rozbiorze Czechosłowacji w 1938 r., co spotkało się z godną odpowiedzią Lecha Kaczyńskiego, który uznał zajęcie Zaolzia za błąd i grzech polskiej polityki. Ta deklaracja prezydenta nie spotkała się niestety z zasługującym na to odzewem polskich elit, ale została zauważona i doceniona przez naszych południowych sąsiadów.
W ramach swej polityki historycznej, prezydent Lech Kaczyński wykonał wielką pracę na rzecz uhonorowania postaci szczególnie zasłużonych dla polskich zmagań o wolność. Za jego prezydentury ordery Orła Białego otrzymali zarówno polscy bohaterowie zamordowani przez komunistów (jak Łukasz Ciepliński, prezes IV Komendy WiN), jak i żyjące, ale pomijane przez poprzedników Kaczyńskiego postacie-symbole (abp Ignacy Tokarczuk, Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda). Jednak aktywność prezydenta na tym polu nie ograniczała się tylko do tych najważniejszych osób. Kaczyński pamiętał też o olbrzymiej liczbie zwykłych działaczy „Solidarności” i innych organizacji opozycji demokratycznej, którzy w okresie jego prezydentury doczekali się w końcu symbolicznego zadośćuczynienia ze strony Rzeczpospolitej.
To co napisał Rychu to 100 % racji .
Natomiast szydzenie z Lecha Kaczyńskiego w formie zaprezentowanej poniżej to wyraz wyjątkowo złego zachowania. Już nawet nie to, że brak kultury, brak dobrej woli, kompletna ignorancja.
To co napisał Rychu to po prostu obrzydliwość.
Prawda w oczy kole ?
W trumnie ze Smoleńska przywieziono: "wybitnego męża stanu", "patriotę", "bohatera", "ojca narodu", największego Polaka równego królom.
Ja się pytam kto podmienił zwłoki? Gdzie jest ciało prawdziwego prezydenta Kaczyńskiego?
A Ty rob nie pytaj igo o zasługi p.Lecha. Ten igo, to zmanipulowany i otumaniony wyznawca, lub też cyniczny człowiek kk, który w temacie o JP II nie potrafił przytoczyć zasług tego "największego" Polaka, w tym temacie
też nic nie powie.
Tak jak i jego żałosny kumpel hetman nie potrafił przytoczyć choćby dwóch nauk świętego.
Oj, żałosne są te polskie prawaki.
Antoniego Szczucińskiego.
Ale cóż jakie radyjko taki poziom i wiedza historyczna .
-Tylko pomyśleć ...!
aparaty władzy sowieckiej jest trwałym elementem z jakiego słynie
Poznaʼn !.Jestem za ustanowieniem Świętego Lecha który już
spoczywa obok Królów na Wawelu a Jego Serce powinno leżeć
obok Pierwszych Piastów w Katedrze na Ostrowie Tumskim
Pomysł z RONDEM lub NIEZANIESZKAŁYM FRAGMENTEM ulicy
Poz-atym dopełnia powagi sytuacji lub odczynia urok jaki wisi nad
miastem w związku z duszami które niezdążyły pójść do nieba!
Zostawmy Pierwszy Maja Majowej Jutrzence a Kawalerię tym co
lubią jeżdzić na koniach i będzie Poznaʼnski Porządek który musi być!