W Kijewie nie ma cmentarza. W świetle prawa krematorium nie jest zakładem szczególnie oddziałującym na środowisko, stąd procedura prowadząca do jego budowy nie jest obwarowana szczególnie restrykcyjnymi przepisami - dlatego burmistrz nie pytał mieszkańców o zdanie. A zdanie mieszkańców w tej sprawie jest negatywne. - Nie chcemy widoku śmierci na co dzień. Nie chcemy ciągłego widoku żałobników i karawanów przywożących ciała do krematorium - mówią mieszkańcy Kijewa.
Na skutek protestu burmistrz uznał racje "psychologiczne" mieszkańców i obiecał negocjować z inwestorem zmianę lokalizacji.
Nasz reporter zapytał przedstawiciela inwestora, który chce zbudować krematorium w Kijewie - dlaczego właśnie tam ma powstać zakład spopielania zwłok. W odpowiedzi padła informacja, że tak wyszło z biznesowego rozeznania, że w środkowej Wielkopolsce jest, czy też wkrótce będzie potrzebne krematorium. Zdaniem Katarzyny Magierskiej-Felusiak, prezes spółki Finis, krematorium nie będzie miało większego wpływu na życie wsi. - Krematorium źle się kojarzy, ale ludzie nie mają właściwego wyobrażenia o tej inwestycji - mówi Magierska-Felusiak.
Jednak mieszkańcy widzą to inaczej! - tak jak Maria Gierczyńska, mieszkanka Kijewa, artystka, mieszkająca najbliżej planowanego krematorium, inicjatorka protestu.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego z siedzibą w Warszawie Krzysztof Wolicki wizytował miejsce planowanej budowy krematorium w Kijewie i ocenił, że to dobra lokalizacja. Twierdzi przy tym, że nie ma żadnego interesu w reprezentowaniu racji inwestora. Mówiąc o lokalizacjach krematoriów w Polsce, zwraca uwagę, że nie zawsze są one budowane przy cmentarzach.
Czy krematorium może dać impuls do rozwoju wsi? Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego Krzysztof Wolicki twierdzi, że krematorium może przyciągnąć innych inwestorów oraz że wieś wizerunkowo nie straci. W odpowiedzi na takie twierdzenia mieszkanka Kijewa Maria Gierczyńska twierdzi, że zadzwoniła do kilku deweloperów pytając o wartość nieruchomości w sąsiedztwie krematorium, które ma powstać. Twierdzi, że odpowiedź jest jednoznaczna: deweloperzy uznali, że działki czy domu w pobliżu krematorium nie da się sprzedać w cenie ich nabycia przed powstaniem krematorium.
My jednak, co prawda odnosząc się do sytuacji w Kijewie, chcemy zadać ogólne pytanie: czy rzeczywiście przeszkadza, przeszkadzałoby Państwu krematorium w sąsiedztwie domów, mieszkań, podwórek? Czy taka lokalizacja - blisko domów - byłaby dla Państwa nie do zaakceptowania, czy też, zważywszy na nowoczesne rozwiązania technologiczne i dyskretną architekturę - nie miałoby to dla Państwa znaczenia? Czy protest przeciwko krematorium w Kijewie wynika z tego, ze jesteśmy przekorni i lubimy protestować?
Strach bedzie dziecko na dwór wypuścić żeby jakiegoś świństwa nie złapało od kapiący krwią wywrotek .fuj szczerze współczuje .
Najbardziej ubawiłą mnie interpretacja wypowiedzi developera: działki nie da się sprzedać w cenie nabycia. No i pewnie - bo wartość wzrośnie. a po drugie rozwinie się cała działalność związana z branżą funeralnę: kwiaty, znicze itp. Zawsze znajdą się zapominalscy, którzy kupują to na ostatnią chwilę. A pod cmentarzem potem nie ma czasu na takie zakupy
To wychodzi na to, że nic nie chcemy w swojej okolicy i Polska przez takie podejście do mieszkańców stanie się skansenem.
Wszystko oprotestowujemy, niczego nie chcemy to jak chcemy się rozwijać i gonić Europę?
Chcemy mieć prąd z odnawialnych źródeł energii, ale wiatraki, panele fotowoltaiczne oprotestowujemy. Elektrownie atomowe też nie. To skąd mamy czerpać energię elektryczną? Kupować od sąsiadów czy bazować na starych technologiach opartych na węglu? Niedługo UE będzie nakałdać olbrzymie kary za zanieczyszczanie środowiska spalaniem węgla i my za to zapłacimy pod postacią podwyżek, no ale nie będzie wiatraków, atomu, paneli fotowoltaicznych, bo my Polacy boimy się innowacyjnych rozwiązań!!!