Pierwsi poszkodowani przyszli w sobotę. Do dziś jest to już ponad stu klientów. Policja podejrzewa, że są ofiarami złodziei, którzy zastosowali tzw. skimming, czyli nakładki na bankomaty, sczytujące dane z kart.
Rzecznik policji we Wrześni Adam Wojciński na podstawie wstępnych ustaleń mówi, że karty klientów zostały podstępnie zeskanowane. - Z kont osób pokrzywdzonych znikały limity dzienne - od kilkuset do 6 tysięcy złotych. Sądzimy, że poszkodowani jeszcze się zgłoszą, bo nie każdy sprawdza codziennie stan konta - mówi.
Policja nie ujawnia umiejscowienia "złodziejskich" bankomatów, które i tak już zostały sprawdzone. Ale ludzie we Wrześni zrobili się wobec maszyn z pieniędzmi nieufni. Nie powinniśmy korzystać z bankomatu, gdy ujrzymy jakiekolwiek zmiany, choćby resztki kleju – to rady policji. Poza tym zawsze trzeba zasłaniać ręką numer pin, który wpisujemy.
Profesor Wojciech Cellary zapewnia, że z mocy ustawy nasze transakcje są
ubezpieczone i w takich sytuacjach poszkodowani powinni swoje pieniądze
odzyskać. Warunkiem tego jest jednak dojście banku do przekonania, że klient
faktycznie padł ofiarą kradzieży, a nie na przykład, że próbuje on tą okrężną
drogą pieniądze od banku wyłudzić
Rafał Regulski/mk/szym