Poszkodowaną w tej sprawie jest Wioletta Szwak, która pięć lat temu w szpitalu w Szamotułach, rodziła ósme dziecko. Lekarka podczas porodu podwiązała jej jajowody. Jak tłumaczyła - zrobiła to dla dobra pacjentki, bo kolejna ciąża mogła zagrażać jej życiu. Była przekonana, że Wioletta Szwak wyraziła na to pisemną zgodę. Później okazało się, że kobieta miała się zgodzić tylko na cesarkę.
O sterylizacji pacjentka dowiedziała się dopiero w domu, czytając dokumentację medyczną. Prokuratura dwa razy umarzała śledztwo w tej sprawie. Sprawa trafiła do sądu dopiero po napisaniu prywatnego aktu oskarżenia. Pełnomocnik Wiotetty Szwak domaga się utrzymania wyroku i 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia od lekarki.
O rodzinie Szwaków ze wsi koło Wronek zrobiło się głośno, kiedy zabrano im małą Różę. Powodem miała być niezaradność życiowa rodziców. Dziewczynka w końcu wróciła do domu, a do sterylizacji kobiety doszło właśnie podczas porodu Róży.