Czy Polakom kończy się cierpliwość wobec rządzących? Czy politycy to zauważają? W minioną sobotę w Gdańsku spotkała się Platforma Oburzonych - setka różnych organizacji, zniechęconych obecną sytuacją w kraju. Słowa padały mocne - o "państwie fałszu, bezprawia i złodziejstwa" ale też pojawiły się konkretne postulaty - "o konieczności przywrócenia obywatelom podmiotowości, większego udziału obywateli we władzy". Kto dołączy do oburzonych? A kto uważa, że to próba rozrabiania? Czy Polacy czują się zawiedzeni obecnym systemem rządów w Polsce? Czy jednym z pierwszych kroków do naprawienia rzeczywistości powinno by wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych?
Wyjaśnijmy - obecna obowiązuje ordynacja proporcjonalna, w której najwięcej mandatów zbiera zwycięska partia, ale mniejsze partie też dzielą się mandatami. Przy okręgach jednomandatowych - zwycięzca bierze wszystko. Różnica polega też na tym, że dziś bardziej głosuje się na partie - w jednomandatowych wybiera się człowieka. Od kilku miesięcy organizatorzy akcji zmieleni.pl ponownie zbierają podpisy w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Zbiórka trwa też w Wielkopolsce, choć w Poznaniu zdaje się , że straciła impet. Sprawdziliśmy jak zmieleni.pl działają np. w Pile.
W 2011 roku PO szła do wyborów z gotowym projektem ordynacji jednomandatowej, podpisanym przez 750 tysięcy Polaków - dlaczego PO wtedy tego chciała? Co zmieniło się kilka miesięcy później, że podpisy Polaków wraz z projektem zostały zmielone w niszczarce? Polacy się na to nie zgadzają, stąd inicjatywa Pawła Kukiza, znanego muzyka rockowego. Akcja zmieleni.pl - nie umiera tylko się rozwija - czy politycy nie zwracają na to uwagi? Czy pomysł na jednomandatowe okręgi wyborcze ma szanse wrócić do debaty parlamentarnej? Czy ktoś coś kiedykolwiek wyjaśnił Polakom - co stało się ich podpisami i pomysłem?
Inicjatorzy Platformy Oburzonych chcą zmienić Konstytucję tak, aby głos społeczeństwa był dla polityków decydujący. Można zebrać 8 milionów podpisów, a one i tak wylądują w koszu - twierdzą działacze zmielonych, przypominając o wyrzuconych do kosza podpisach w sprawie zmiany ordynacji. Podobnie było z podpisami zebranymi przez Solidarność ws. referendum o wydłużeniu wieku emerytalnego.
Muzyk rockowy Paweł Kukiz uważa, że obywatel w Polsce dziś niewiele znaczy, a spór polityczny ogranicza się do walki pomiędzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością. Swoje postulaty wyartykułował na sobotnim spotkaniu w Sali BHP Stoczni Gdańskiej razem z przewodniczącym Solidarności Piotrem Dudą i innymi zebranymi.
Efektem tego spotkania będzie apel do prezydenta o zmiany w prawie dotyczącym referendum. Taką odezwę wystosują członkowie Platformy Oburzonych. Zdaniem Pawła Kukiza dziś nawet największa liczba podpisów może być zlekceważona. Polacy nie czują się szanowani przez polityków - czują się dziś pomijani - politycy są głusi na opinie społeczne czy to ws. wieku emerytalnego, czy ws. umów śmieciowych, czy ws. trudnodostępnej opieki zdrowotnej - nic się nie zmienia na lepsze. Oburzeni pytają czy Polska to państwo Polaków czy partii politycznych?
Nie tylko PO ma wątpliwości jeśli chodzi o ordynacje jednomandatową. Tu akurat chyba inne partie tez mają wątpliwości. Niechętna okręgom jednomandatowym jest np. Prawo i Sprawiedliwość. W opinii działaczy PO na jednomandatowych okręgach wyborczych straci opozycja, w tym PiS. Poseł PiS Tadeusz Dziuba zdaje się potwierdzać zdanie kolegów z PO. Dlaczego partie boją zmian - minusy jednomandatowych? Jak widzą to "Zmieleni"? Zdaniem Pawła Kukiza polska scena polityczna jest zabetonowana - partie walczą tylko między sobą, a w istotnych kwestiach pomijają wolę narodu.
Premier Donald Tusk twierdzi, ze Platforma zrobiła więcej dla Jednomandatowych Okręgów Wyborczych niż zmieleni.pl - To kłamstwo - mówi Paweł Kukiz. Platforma nie ma woli politycznych zmian i wszystko tłumaczy w ten sam sposób - przeszkadza nam opozycja - we wszystkim.
Nieraz słyszeliśmy, także od wielkopolskich posłów, że zobowiązuje ich dyscyplina partyjna. Tak jest między innymi w sprawach poprawek do budżetu na rzecz Wielkopolski. Także to zjawisko oburza Platformę Oburzonych. - Platforma nie ma woli politycznych zmian i ma jedno wytłumaczenie - przeszkadza nam opozycja - we wszystkim - oskarża Paweł Kukiz.
Czy rządząca PO widzi, ze Polakom kończy się cierpliwość, że codzienne życie jest trudne a politycy nie szykują się do żadnych refom, które przyniosłyby pozytywną zmianę? System Ewuś nie skraca kolejek do specjalistów, wpuszczenie sześciolatków do szkół nie poprawi jakości kształcenia, otwarcie granic dla bezrobotnych nie poprawi kondycji polskiego rynku pracy, dyskusja nad związkami partnerskimi nie poprawi demografii, młodych ludzi nie stać na mieszkania, kredyt, nie mają stałej pracy i nie stać ich na dzieci.
Platforma Oburzonych, ta która zebrała się w sobotę w Gdańsku, to głos w sprawie podmiotowości obywateli, czego zdaniem Pawła Kukiza nie daje Platforma nomen omen Obywatelska. W sobotnim spotkaniu w historycznej sali BPH Stoczni Gdańskiej wzięli udział przedstawiciele około stu organizacji pozarządowych i związków zawodowych. To pierwsze takie spotkanie i jak zapewnili organizatorzy - nie ostatnie. "Chodzi o porozumienie się, co zrobić, żeby w Polsce zmienić obecny sposób kierowania krajem. Jak kiedyś w tej historycznej sali potrafili się dogadać z nie takimi przeciwnikami, nie z takimi rozbieżnościami, odmiennymi poglądami, to sądzę , że dziś powinno być łatwiej niż wtedy porozumieć się" - czy to złe postulaty?
Chciałbym się jeszcze odnieść do zarzutu jednego z słuchaczy twierdzącego, że zdobyta w Senacie przewaga Platformy świadczy o negatywnym oddziaływaniu JOW na kształt życia politycznego w Polsce.
Otóż wybierany sejm ma trzy główne zadania:
-powołanie rządu
-podział publicznych pieniędzy,
-tworzenie prawa.
Partia, która ma większość (50% + 1) w Sejmie i może sama rządzić przyjmuje na siebie całkowitą odpowiedzialność za podejmowane przez Sejm decyzje, nie możne zatem zasłaniać się „niegodziwym koalicjantem”, jest to więc efekt o jaki nam Wszystkim chodzi. Jest to jak widać zaleta systemu JOW, a nie jego wada. Ordynacja proporcjonalna odziera posła z osobistej odpowiedzialności i czyni zeń maszynkę do głosowania.
Włodzimierz Urbańczak
Panie pośle Dzikowski , panu i wielu innym przyrsoły stołki (sowicie opłacane) do pewnej części cielska !
ps. czy posła Dzikowskiego nie SMUCI frekwencja na ostatnich wyborach ?