Według scenariusza, w leśnym ośrodku ukryli się zamachowcy, którzy chcieli wysadzić elektrownię w Koninie. Nad budynkami w lesie, w których ukryli się terroryści, latał wojskowy śmigłowiec. Później przez las przebiegło kilkunastu uzbrojonych policjantów z gnieźnieńskiej grupy interwencyjnej. Zaatakowali budynek granatami hukowymi, padł też jeden strzał. Po chwili z budynku wyprowadzono skutego kajdankami pozoranta, a drugiego wyniesiono na noszach. Obu przetransportowano do śmigłowca, który wylądował na leśnej polanie.
Jak mówi Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji, cała akcja miała na celu koordynację działań różnych służb. Ćwiczenia trwały około półtorej godziny.
Rafał Muniak/jc/szym