Nieoficjalnie mówi się nawet o przełomie. Dokładnie 24 października do Warty na jej poznańskim odcinku dostała się nieznana substancja, która spowodowała śnięcie kilkunastu ton ryb różnych gatunków, na odcinku kilkudziesięciu kilometrów.
Jak mówi rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak, śledczy zabezpieczyli bardzo dużo dowodów w tej sprawie. - M.in. zabezpieczyli nagrania monitoringu, różnego rodzaju dane teleinformatyczne oraz dokumenty, które dają nam podstawę do przypuszczeń dotyczących tego, gdzie mogło dojść do wylania do sieci kanalizacyjnych środków chemicznych i dużą dozę prawdopodobieństwa kto mógł to zrobić. W tej chwili istotnym materiałem dowodowym jest wynik badań laboratoryjnych, na które czekamy - wyjaśnia.
Śledczy zabezpieczyli m.in dowody w siedzibie podejrzanej firmy. Zlecili też prywatnej instytucji badania laboratoryjne pobranych próbek. Własne badania cały czas prowadzi Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. Jego dyrektor Krzysztof Niemczuk powiedział nam, że wyniki mają być w połowie przyszłego tygodnia. Według naszych informacji - specjaliści są bliscy potwierdzenia, że to substancja owadobójcza zatruła ryby. To jednak wiadomość nieoficjalna.
Jacek Butlewski/mk/int