Był wcześniakiem, leżał na ściśle monitorowanym i zabezpieczonym oddziale. Matka winą obarcza szpital, a klinika odpowiada, że do zakażenia wcale nie musiało dojść w szpitalu.
Prokuratura przesłuchała już matkę dziecka. Biegłym z Zakładu Medycyny Sądowej zleciła ponowną sekcję zwłok. A w klinice leży brat zmarłego Mateusza. U niego lekarze nie wykryli zabójczej bakterii.