Na trybunach ostrowskiego stadionu zasiadło niemal 7 tysięcy kibiców, którzy żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców. W pierwsze połowie znacznie lepiej wyszkoleni technicznie zawodnicy Cracovii mieli przewagę, ale długo nie potrafili zdobyć gola. Ta sztuka udała im się dopiero na kilkadziesiąt sekund przed końcem I połowy po strzale Bartosza Kapustki.
W drugiej odsłonie meczu ambitni ostrowianie rzucili się do odrabiania strat i ta sztuka udała im się po strzale Dariusza Czecha. Ostrowianie byli o włos od rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść strzelając w słupek, poprzeczkę, nawet zdobywając gola, który ostatecznie nie został jednak uznany.
W dogrywce ostrowian, którzy opadli już z sił, dobił strzałem z bliskiej odległości Adam Marciniak. Trener Piotr Konstanciak nie krył rozczarowania. - "Czuję bardzo wielki niedosyt. Był taki moment, że mogliśmy zwyciężyć już po 90 minutach 2:1, a nawet 3:1, bo był dla nas słupek i poprzeczka. Taka jest jednak piłka, jedna kontra Cracovii i strzelili jedną bramkę więcej".
Ostrowscy kibice docenili jednak ambitną postawę swoich zawodników dziękując im oklaskami jeszcze długo po zakończeniu meczu.